niedziela, 17 sierpnia 2014

Piwniczna Zdrój zdobyta!

Warsztaty wokalne w Piwnicznej Zdroju w dniach 11 - 15 sierpnia już za nami. Aż trudno uwierzyć, że tak szybko minęły te dni, wypełnione na przemian śpiewaniem i... śpiewaniem ;-) W końcu nie pojechaliśmy tam dla przyjemności... No dobrze, wycieczki też były! :D Ale na nagrodę w postaci pięknych widoków i zwiedzania ciekawych miejsc trzeba sobie zasłużyć, więc dzielnie zgłębialiśmy tajniki utworów, przygotowanych przez naszych dyrygentów.

Poniedziałek upłynął nam w dużej mierze w podróży, ale z panem Heniem za kierownicą dotarliśmy szczęśliwie na miejsce, czyli do Ośrodka Wypoczynkowego "Filarówka". Przekroczenie tych gościnnych progów równało się z wkroczeniem w matrix chóralnych dźwięków i beskidzkich widoków. 

Szła dzieweczka do laseczka...
...do zielonego, a ha ha, do zielonego...

Wesoły autobus, jakże nasz, bo ALBAński ;-), zawiózł nas we wtorek do Krynicy Górskiej. 


Tam czekała na nas kolejka linowo-terenowa, Góra Parkowa, Park Zdrojowy i odrobina deszczu.   


Środa to wyjazd do Starego Sącza. Nawet pogoda była tego dnia łaskawa :-) Zrelaksowaliśmy się przed wieczornym koncertem w Pijalni Artystycznej w Piwnicznej.


I nadeszła ta pora - koncert time! Byliśmy przekonani, że publiczność nie zawiedzie i, oczywiście, nie myliliśmy się. Pijalnia była wypełniona po brzegi w myśl tytułu koncertu: "Gdzie słyszysz śpiew, tam chodź...". 


Dwie godziny zleciały jak z bicza strzelił. Kto był, ten wie, że zabawa była przednia - cza-cza-cza! Widzowie nie mogli doczekać się kolejnych utworów, a każdego wykonawcę nagradzali rzęsistymi brawami. 



Jak wiadomo na żywo ogląda się lepiej, ale i tutaj mamy kilka filmów z naszego występu:











Bawiliśmy się świetnie razem z publicznością. Tymczasem na dworze niepostrzeżenie zapadł zmierzch...





Choć pogoda w czwartek robiła sobie z nas burzowe żarty, nie przejęliśmy się i wyruszyliśmy zdobywać Wierchomlę. Mimo deszczu i błota - było super! 

* Rada dla zainteresowanych zdobyciem Wierchomli poprzez wjazd wyciągiem krzesełkowym: jeśli pada deszcz, zabierzcie coś nieprzemakalnego, co położycie na siedzeniu, bo wędrówka z mokrym tyłkiem jest taka sobie :-) Aha, i miejcie w plecaku jakieś smakołyki dla zwierzaków z bacówki :D  

W drodze do bacówki.
Widok z bacówki na Wierchomli

Po wyczerpujących próbach i wędrówkach mogliśmy odpocząć przy klimatycznym ognisku, które rozpalano w przygotowanej do tego altanie przy ośrodku. Pieczone na nim kiełbaski pachniały niesamowicie i były pyszne, tak jak wszystkie posiłki serwowane w "Filarówce".     


Pięć dni warsztatów minęło nam bardzo szybko. I już zaczynamy planować następne! A na razie serdecznie zapraszamy na koncert pana Waldemara Malickiego w MOK "Centrum" w Zawierciu! My też tam będziemy :-)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz