Warsztaty wokalne w Piwnicznej Zdroju w dniach 11 - 15 sierpnia już za nami. Aż trudno uwierzyć, że tak szybko minęły te dni, wypełnione na przemian śpiewaniem i... śpiewaniem ;-) W końcu nie pojechaliśmy tam dla przyjemności... No dobrze, wycieczki też były! :D Ale na nagrodę w postaci pięknych widoków i zwiedzania ciekawych miejsc trzeba sobie zasłużyć, więc dzielnie zgłębialiśmy tajniki utworów, przygotowanych przez naszych dyrygentów.
Poniedziałek upłynął nam w dużej mierze w podróży, ale z panem Heniem za kierownicą dotarliśmy szczęśliwie na miejsce, czyli do Ośrodka Wypoczynkowego "Filarówka". Przekroczenie tych gościnnych progów równało się z wkroczeniem w matrix chóralnych dźwięków i beskidzkich widoków.
Szła dzieweczka do laseczka... |
...do zielonego, a ha ha, do zielonego... |
Wesoły autobus, jakże nasz, bo ALBAński ;-), zawiózł nas we wtorek do Krynicy Górskiej.
Tam czekała na nas kolejka linowo-terenowa, Góra Parkowa, Park Zdrojowy i odrobina deszczu.
Środa to wyjazd do Starego Sącza. Nawet pogoda była tego dnia łaskawa :-) Zrelaksowaliśmy się przed wieczornym koncertem w Pijalni Artystycznej w Piwnicznej.
I nadeszła ta pora - koncert time! Byliśmy przekonani, że publiczność nie zawiedzie i, oczywiście, nie myliliśmy się. Pijalnia była wypełniona po brzegi w myśl tytułu koncertu: "Gdzie słyszysz śpiew, tam chodź...".
Dwie godziny zleciały jak z bicza strzelił. Kto był, ten wie, że zabawa była przednia - cza-cza-cza! Widzowie nie mogli doczekać się kolejnych utworów, a każdego wykonawcę nagradzali rzęsistymi brawami.
Jak wiadomo na żywo ogląda się lepiej, ale i tutaj mamy kilka filmów z naszego występu:
Bawiliśmy się świetnie razem z publicznością. Tymczasem na dworze niepostrzeżenie zapadł zmierzch...
Choć pogoda w czwartek robiła sobie z nas burzowe żarty, nie przejęliśmy się i wyruszyliśmy zdobywać Wierchomlę. Mimo deszczu i błota - było super!
* Rada dla zainteresowanych zdobyciem Wierchomli poprzez wjazd wyciągiem krzesełkowym: jeśli pada deszcz, zabierzcie coś nieprzemakalnego, co położycie na siedzeniu, bo wędrówka z mokrym tyłkiem jest taka sobie :-) Aha, i miejcie w plecaku jakieś smakołyki dla zwierzaków z bacówki :D
W drodze do bacówki. |
Widok z bacówki na Wierchomli |
Po wyczerpujących próbach i wędrówkach mogliśmy odpocząć przy klimatycznym ognisku, które rozpalano w przygotowanej do tego altanie przy ośrodku. Pieczone na nim kiełbaski pachniały niesamowicie i były pyszne, tak jak wszystkie posiłki serwowane w "Filarówce".
Pięć dni warsztatów minęło nam bardzo szybko. I już zaczynamy planować następne! A na razie serdecznie zapraszamy na koncert pana Waldemara Malickiego w MOK "Centrum" w Zawierciu! My też tam będziemy :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz