Koncert powoli staje się historią, co nie przeszkadza nam wspominać pięknych dźwięków, które wybrzmiały wczoraj na scenie MOK.
Niecodzienne doznania muzyczne były sprawką: Orkiestry Filharmonii Częstochowskiej pod batutą Macieja Niesiołowskiego i Leopolda Stawarza, solistki Gliwickiego Teatru Muzycznego Anity Maszczyk oraz wokalistów: Katarzyny Chojnackiej, Olimpii Karbownik, Barbary Kucery, Kingi Roch, Karoliny Zamory, Andrzeja Kaima, Piotra Koprowskiego, Macieja Kucery oraz najmłodszego wykonawcy tego wieczoru Bernarda Stawarza, a także chóru Capella Vartiensis i chóru Gimnazjum nr 1 w Zawierciu.
Nie obyło się bez łez wzruszenia i uśmiechów, a standing ovation utwierdziła nas w przekonaniu, że było warto :-) Wszystkie przygotowania, nerwy, stres, godziny żmudnych prób opłaciły się, bo mogliśmy zaprezentować się przed Państwem z różnorodnym repertuarem, klasycznym, jak i rozrywkowym. Mamy nadzieję, że zaskoczyliśmy nowymi pomysłami i wzbudziliśmy chęć na jeszcze więcej muzycznych doznań. Spieszę bowiem donieść, że to nie koniec. To absolutnie nie był koncert pożegnalny obu grup wokalnych. Przed nami przerwa wakacyjna, ale po niej kolejny rok wytężonej pracy, a planów nie brakuje. I tutaj należałoby postawić pytanie z tytułu tego posta: to sukces czy szaleństwo? ;-) Nie będę szukać odpowiedzi. Myślę, że każdy, kto wystąpił z nami na scenie choć raz lub siedział na widowni w czasie koncertu, wie doskonale, o co chodzi...
A teraz patrzcie i płaczcie Ci, którzy nie byliście:
"Canto della terra", śpiewają: Olimpia Karbownik i Piotr Koprowski
oraz chór Capella Vartiensis
oraz chór Capella Vartiensis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz