Nie da się ukryć, że koncert coraz bliżej. W tym tygodniu mieliśmy już 4 (słownie: cztery) próby.
Podsumowując, usłyszeliśmy kilka zakamuflowanych gróźb, niezakamuflowanych próśb, parę demokratycznych propozycji, dotyczących np. strojów na koncert i trochę innych ogłoszeń, z których wyłonił się ogólny obraz tego, co czeka nas jutro.
Dzisiejsza próba była niezwykle pouczająca. Dowiedzieliśmy się, jak może wyglądać dyrygent, kiedy jeden ze śpiewających nie dociera na czas na próbę septetu, czyli oktetu. Błyskawice, grad wielkości piłek futbolowych i tornado razem wzięte to pikuś (przepraszam, pan Pikuś) w porównaniu ze wzrokiem, jakim potrafi zaszczycić wspomniany, wścieknięty do granic możliwości, dyrygent.
Ale nie myślcie, że nie było również miłych akcentów. Aby uzdrowić choć odrobinę ten nerwowy dla nas zakręt życiowy, podzielimy się z Wami obrazem najbardziej kolorowych skarpetek dyrygenta, jakie istnieją:
Dla zainteresowanych: tak, to skarpetki z paluszkami :D
Mamy nadzieję, że nie zabraknie Was na jutrzejszym koncercie. Nic nie daje takiego powera do występów, jak wspaniała publiczność :-) Serdecznie zapraszamy i obiecujemy dać z siebie wszystko :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz